Tak, oczywiście to nie bokserzy… choć świat od zawsze, a dzisiejszy w sposób szczególny, to wielki ring, na którym toczy się walka, w której stawką jest człowieczeństwo. Bierzemy w niej udział wszyscy, bez względu na to, czy nam się to podoba, czy nie. Polega ona na… no właśnie – co mają do tego Franklin i Wyszyński?
Pierwszy z nich powiedział, że czas to pieniądz, i uzasadnił to w tak inteligentny sposób, że argumentacja ta od ponad dwustu lat nie tylko przekonuje rzesze szukających szczęścia ludzi, ale stała się obowiązującym „wyznaniem wiary” i elementarzem współczesnego człowieka. Najpierw poszli tą drogą ci, którzy uwierzyli pomysłodawcom Reformacji, że znakiem bycia wybranym przez Boga jest sukces materialny. Za nimi poszli następni, z wielu różnych systemów politycznych i gospodarczych, bo podatny na tę namiętność jest, był i będzie każdy człowiek.
Drugi z naszych bohaterów – Kardynał Wyszyński – powiedział, że czas to miłość. Właściwie przypomniał nam tę zasadę, dzięki której Zachód, a wraz z nim kolejne regiony świata podnosiły głowę, by z barbarzyńców stawać się ludźmi. Największe osiągnięcia tej cywilizacji – wcześniej nieznane, a dla nas dzisiaj zwyczajne i normalne – takie jak szpitale, uniwersytety, czy prawa człowieka - nie wyrosły z chciwości, ale właśnie z miłości.
Oczywiście pieniądze są potrzebne do życia, także praca jest dla niego niezbędna… Służą one jednak naszemu życiu tylko o tyle, o ile u ich podstaw stoi miłość, bo na końcu będziemy rozliczani z miłości, a nie z naszych oszczędności… Dlatego najlepsze, co możemy dać naszej rodzinie to czas, choćby wyznawcy „franklinizmu” uznawali go za nieproduktywny. Nie bójmy się tracić czasu dla miłości, bo w ostatecznym rozrachunku to będzie jedyna „waluta”, która może się nam przydać w wieczności. Kantory Królestwa Bożego innej nie przyjmą…
Michał A. Michalski
XX Koncert Charytatywny Stowarzyszenia Rodzin Katolickich Archidiecezji Poznańskiej - 27 maja 2013r. , godz. 18.00, Aula UAM.